Aby ocenić potencjalny efekt wprowadzenia minimalnej ceny na alkohol w Polsce, warto przyjrzeć się konsekwencjom tego typu rozwiązania w innych krajach. Anna Wagner, client business partner w agencji badawczej NielsenIQ w komentarzu udzielonym portalowi wiadomoscihandlowe.pl za przykład podaje rynek brytyjski, na którym notabene pracowała (przed rozpoczęciem kariery w agencji NielsenIQ zajmowała stanowisko category development managera w dziale handlowym Tesco w Wielkiej Brytanii).
Szkocki scenariusz w Polsce
W 2018 r. w Szkocji wprowadzono cenę minimalną w wysokości 50 pensów za każdy % alkoholu, a w 2020 r. analogiczne rozporządzenie weszło w życie także Walii. – Zarówno w Szkocji jak i w Walii odnotowano poprawę statystyk z medycznego punktu widzenia. Przed wprowadzeniem minimalnej ceny, Szkocja miała dwa razy więcej zgonów w efekcie nadmiernej konsumpcji alkoholu (na 100 tys. mieszkańców) niż Anglia. Po wprowadzeniu tej strategii różnica między tymi krajami zmniejszyła się – podkreśla ekspertka.
Anna Wagner przytacza także wyniki badania przeprowadzonego przez Frontier Economics, które wykazało, że polityka ta owszem obniżyła ilość sprzedawanych wybranych rodzajów alkoholu, jednak nie miała negatywnego wpływu ekonomicznego na przedsiębiorstwa, w postaci zamykania sklepów lub utraty miejsc pracy. Efekt ten został bowiem w dużej mierze zrekompensowany wyższą wartością sprzedaży.
Czy promocje na alkohol przyciągają klientów?
Konsekwencją, z jaką w przypadku wprowadzenia minimalnej ceny na alkohol handel musi się liczyć, jest ograniczenie możliwości organizowania promocji na ten asortyment. Anna Wagner zapytana o to, w jakim stopniu akcje tego typu (obserwowane głównie w przypadku piwa i stosowane zwłaszcza przez sieci dyskontowe) stymulują sprzedaż i ściągają klientów do sklepów, stwierdza, że aktywnie promocji na ten asortyment szuka jedynie 16 proc. kupujących. Jednocześnie kiedy przychodzi do zakupu, to połowa kupujących mówi, że zawsze bądź często kupuje alkohol na promocji.
Ekspertka zastrzega przy tym, że z badania Consumer Shopper Trends, przeprowadzonego przez NielsenIQ w lutym br. wynika, że alkohole nie należą do czołówki kategorii kupowanych na promocji. Pozostają daleko w tyle za takimi kategoriami jak warzywa i owoce, środki czystości czy produkty papierowe. Te kategorie również wyprzedzają alkohol pod względem wpływu na wybór sklepu. Ze względu na asortyment czy ceny alkoholu swój ulubiony sklep gotowy jest zmienić "jedynie" co trzeci kupujący.
Ceny wódki i piwa mogą wzrosnąć dwukrotnie
Przypomnijmy, że wprowadzenie minimalnych cen na alkohol jest postulatem, który organizacje pozarządowe specjalizujące się w przeciwdziałaniu alkoholizmowi, zgłaszają nie od dziś. Ostatnia petycja w tej sprawie (autorstwa Mazowieckiego Związku Stowarzyszeń Abstynenckich) wpłynęła do Senatu pod koniec lutego br. W maju wyższa izba parlamentu poprosiła o opinię w tej sprawie resorty zdrowia i finansów, od których uzależnia skierowanie tego projektu do dalszych prac w Sejmie.
Dodajemy też, że Mazowiecki Związek Stowarzyszeń Abstynenckich proponuje w swojej petycji wprowadzenie minimalnej ceny na poziomie 2,5 zł za 10 g 100-proc. alkoholu. Oznacza to, że koszt zakupu półlitrowej butelki wódki (40-proc.) podskoczyłby z obecnych 20–30 zł do ok. 50 zł, a butelki piwa z około 3 zł do 6–7 zł.