"Apelujemy o pozostawienie przepisów ograniczających handel w niedziele obecnym kształcie – czytamy w piśmie Polskiego Stowarzyszenia Mikroprzedsiębiorców i Franczyzobiorców, podpisanym przez prezesa tej organizacji i zarazem franczyzobiorcę sieci Żabka Pawła Tracza, które 7 czerwca wpłynęło do kancelarii Sejmu.
Obecny przepisy wyrównują szanse w walce Dawida z Goliatem
Autorzy apelu argumentują, że przyjęte już w tym obszarze przepisy miały pomóc małym sklepom wyrównać szanse z handlem wielkopowierzchniowym i przyznają, że ich wprowadzenie faktycznie pomogło wielu z nich utrzymać swoje biznesy. W ocenie PSMiF, zmiany w tym obszarze, proponowane przez część posłów, oznaczają "wyrok śmierci dla ogromnej rzeszy właścicieli małych sklepów”.
Skąd ten pesymizm? Członkowie PSMiF uzasadniają go tym, że ostatnie lata przyniosły ogromny wzrost kosztów prowadzenia działalności, odczuwalny zwłaszcza dla drobnego handlu i wyliczają w swoim apelu długą listę obciążeń, z którymi sektor MŚP musi się mierzyć. Jak podkreślają, ograniczenie handlu w niedziele pozwala polskiemu drobnemu handlowi na "odrabianie strat powstających w wyniku nierównej walki z chcącymi wypchnąć go z rynku wielkopowierzchniowymi dyskontami".
Właściciele małych sklepów przestrzegą posłanki i posłów. Przed czym?
Autorzy apelu powołują się w nim także na wyniki badań mówiących o tym, że społeczeństwo jest w sprawie liberalizacji przepisów o handlu w niedziele mocno podzielone. PSMiF prognozuje, że nawet gdyby taka liberalizacja została wprowadzona to „konsumenci nie będą korzystać z możliwości zrobienia zakupów w niedziele, za to przedsiębiorcy będą podnosić ogromne, niepokryte przychodami, koszty związane z otwarciem sklepu, nie mówiąc już o wyzwaniach związanych z pozyskaniem ludzi do pracy".
PSMiF kończy swój apel ostrzeżeniem przed scenariuszem, w którym posłanki i posłowie motywowani "fałszywym przekonaniem o realizacji oczekiwań społecznych wprowadzą rozwiązania, które będą mieć katastrofalne skutki dla całej gospodarki".