O tym, że zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych jest na stole już na portalu wiadomoscihandlowe.pl informowaliśmy. Analizy na ten temat trwają w resorcie zdrowia kierowanym przez Izabelę Leszczynę.
Portal wyborcza.biz informuje, że to nie jedyna zmiana dotycząca rynku alkoholu, nad którą zastanawia się rząd Donalda Tuska. Analizy dotyczą również społecznych oraz gospodarczych skutków wprowadzenia zmian w reklamie i promocji produktów tego typu.
Przypomnijmy, że obecnie w Polsce reklamowane może być tylko piwo i to po godzinie 20.00., ale są naciski na to, żeby zakaz jego reklamowania był jeśli nie całkowity, to przynajmniej wydłużony do godziny 22.00.
Wyborcza.biz informuje, że rząd bierze również pod uwagę wprowadzenie ograniczeń w promocji napojów alkoholowych.
Minimalna cena alkoholu jednym z rozwiązań
Ograniczenia te mogłoby spowodować wprowadzenie do ustawy o wychowaniu w trzeźwości zapisu o minimalnej cenie, poniżej której nie będzie można sprzedawać alkoholu oraz podnoszeniu tej ceny wraz ze wzrostem wynagrodzenia w gospodarce. Petycję z takimi postulatami wysłał do Senatu Mazowiecki Związek Stowarzyszeń Abstynenckich.
Jej autorzy podkreślają, że w Polsce mimo wdrożonego w 2019 r. systematycznego wzrostu podatku akcyzowego na wyroby alkoholowe, dostępność ekonomiczna napojów alkoholowych gwałtownie rośnie. W ciągu ostatnich 20 lat dostępność ekonomiczna wódki wzrosła o 243 proc., a piwa – o 237 proc. Tylko w latach 2019-2022 wzrost ten wyniósł odpowiednio o 8,5 proc. i 14,8 proc.
Krzysztof Brzózka, były szef Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i współautor ww. petycji, przekonuje, że ustalenie minimalnej ceny, poniżej której nie można będzie sprzedawać wódki, wina i piwa, spowoduje, że mniej będą ich piły dwie grupy społeczne wrażliwe na cenę alkoholu, czyli młodzież i pijący chronicznie.
Krzysztof Brzózka proponuje konkretną stawkę - 2-2,5 zł za 10 g alkoholu. Z jego wyliczeń wynika, że po jej wprowadzeniu półlitrowa puszka piwa o zawartości 2,5 proc. kosztowałaby minimum 2 zł, a puszka z 5 proc. zawartością alkoholu minimum 4 zł. Z kolei za butelkę wódki trzeba by było zapłacić minimum 32-35 zł, a za butelkę 0,75 l wina 15 zł.
Czy Polska pójdzie za przykładem Szkocji?
Ekspert powołuje się przy tym na przykład Szkocji, która po kilkuletniej batalii, jaką tamtejszy rząd musiał stoczyć z producentami alkoholu w 2018 r., takie minimalne ceny za alkohol wprowadziła.
W czerwcu 2023 r. Public Health Scotland (publiczny organ odpowiedzialny za ochronę zdrowia) opublikował wyniki badań sprawdzających, jakie były efekty tych zmian.
Badacze stwierdzili, że liczba zgonów bezpośrednio spowodowana spożyciem alkoholu spadła o 13,4 proc., liczba przyjęć do szpitali po alkoholu o 4,1 proc.
Spadek sprzedaży alkoholu w całej populacji wyniósł 3 proc., przy czym największy był on w gospodarstwach domowych, które wcześniej kupowały najwięcej alkoholu. Nie miało to specjalnego wpływu na gospodarstwa, które alkohol kupowały sporadycznie.
Jednocześnie badacze stwierdzili, że osoby uzależnione od alkoholu raczej nie zmniejszyły spożycia, a ci, którzy zarabiali niewiele, zaczęli przedkładać zakup alkoholu nad zakup żywności.