09.03.2021 / 18:07
StoryEditor

Czy ratingi ubezpieczeniowe dla handlu detalicznego i hurtu spadną? Które firmy mogą mieć problemy? Wywiad z Tomaszem Starusem, członkiem zarządu Euler Hermes odpowiedzialnym za ocenę ryzyka

Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka (Euler Hermes)
- Wiosną (2020 r. - red.) nie cięliśmy jakoś mocno limitów branży spożywczej. Największe zmiany – z oczywistych przyczyn - nastąpiły niemal wyłącznie w części, która dostarcza do kanału HoReCa. Tam owszem zawiesiliśmy trochę limitów, w szczególności jeśli chodzi o hurtowników, którzy sporą część swojej sprzedaży kierowali do branży gastronomicznej, bo ta branża stała i należało się spodziewać, że zbyt szybko się nie odrodzi, a co za tym idzie i ci hurtownicy będą mieli kłopoty - mówi portalowi wiadomoscihandlowe.pl Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka.

Chciałbym zapytać o perspektywy ratingowe dla poszczególnych formatów z punktu widzenie Euler Hermes. Mamy dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sklepy convenience, sieci franczyzowe.

Globalne sieci handlowe ubezpieczają swoje spółki na każdym lokalnym rynku w takim zakresie, w jakim współpracują z lokalnymi dostawcami. Natomiast na takie firmy patrzymy z perspektywy globalnej, jak mamy do czynienia z siecią handlową obecną w wielu krajach, to oceniamy zazwyczaj tę sieć jako całość ponieważ nie zdarzyło nam się, że w jakimś kraju duży międzynarodowy potentat handlu detalicznego położył swoją spółkę-córkę nie spłacając dostawców. Wynika to, z tej prostej przyczyny, że mają oni na całym świecie wielu tych samych dostawców. Natomiast nie martwimy się o te sieci jako takie.

Najlepszym przykładem jest Tesco wychodzące z Polski. Wiedzieliśmy, że ich wyniki odbiegały od oczekiwanych, mimo to nigdy żadnego limitu na Tesco nie zredukowaliśmy i nie zawiesiliśmy, bo byliśmy przekonani, że ta firma nie pozostawi żadnych długów. Podobnie jest z innymi wielkimi światowymi graczami na tym rynku. Nawet jeżeli widzimy, że hipermarkety jako format są konceptem schyłkowym, to nie ograniczamy dostępności limitów w tym zakresie.

Po pierwsze, oni wszyscy świetnie płacą, a po drugie, widzimy, że wszędzie gdzie mają tego typu kłopoty restrukturyzują się, wychodzą na prostą, albo likwidują jakieś formaty pozostając w pełni wypłacalnymi. Ponadto, wiele jest na rynku przedsiębiorstw, które rozwinęły różne formaty, w związku z czym nawet jeżeli coś nie działa, to coś innego działa dobrze. Każdy z nich prowadzi w jakimś zakresie system franczyzowy i każdy stara się dopasować do rzeczywistości.

Polski rynek coraz mocniej opanowują dyskonty.

Dyskonty trochę przestały być dyskontami w międzyczasie, ale są wielką siłą na polskim rynku. Dotyczy to także rynków znacznie bardziej dojrzałych jak niemiecki, czy brytyjski. Szczególnie wyraźnie widać to w Wielkiej Brytanii, gdzie Lidl i Aldi pojawiły się stosunkowo niedawno i zaczęły mocno podgryzać zasiedziałych, nieprzyzwyczajonych do tak ostrej konkurencji lokalnych detalistów, zyskując stopniowo udziały w rynku ich kosztem.

W Polsce zdecydowanie dominują ci najwięksi i pewnie będą dominować, bo mają ogromną skalę, mają świetne lokalizacje, bo skoncentrowali się na byciu bliżej klienta, wyprzedzając trendy ukierunkowane na bliskość i wygodę zakupów. Jest to działalność generująca naprawdę górę gotówki, więc właściwie nie będą mieli problemu z dalszym rozwojem i umocnieniem pozycji na naszym rynku.

Ciąg dalszy artykułu - na kolejnej stronie

25. listopad 2024 03:54