Z drugiej strony, oznacza to, że nie należy się spodziewać kolejnych zmian na istotną skalę, bo te ratingi już odzwierciedlają aktualną sytuację, więc o ile nie nastąpi dalsze istotne pogorszenie, to ratingi nie powinny ulegać na istotną skalę pogorszeniu. A kiedy przeliczaliśmy nasz portfel spodziewaliśmy się drugiej fali i kolejnego lockdownu, to że latem powiało optymizmem, było bardziej subiektywnym odczuciem niż twardym faktem.
Jeśli chodzi o kwestię limitów, to w części spożywczej czwarty kwartał zawsze jest kwartałem, w którym limity rosną. Nasze zaangażowanie jest wtedy wyższe bo nasi klienci wnioskują o dużą liczbę limitów terminowych na sezon, by pokryć zwiększoną sprzedaż na święta. Podobnie jest w AGD i RTV. W tym roku spodziewamy się, że tych wniosków klientów będzie mniej, bo sprzedaż nie będzie, aż tak dynamicznie rosła. Przedsiębiorcy zrobili się ostrożni i niechętnie robią zbyt duże zapasy na sezon, przy takim poziomie niepewności zostawanie z zapasem na kolejny rok jest zbyt kosztowne i ryzykowne.
Czy już w listopadzie widzieliście mniejsze zapotrzebowanie na ubezpieczenia ze względu na to, że przedsiębiorcy estymowali, że sezon świąteczny będzie słabszy?
Paradoksalnie w sektorze spożywczym widzieliśmy większą ostrożność niż gdzie indziej. W przypadku elektroniki użytkowej, w tym małego AGD, takiego jak: ekspresy do kawy i miksery widać było, że klienci wnioskują o duże limity sezonowe. Wynikało to z tego, że nie są to produkty, które szybko się starzeją i nawet jeżeli nie zostaną sprzedane do końca roku, to mogą je równie dobrze sprzedać w marcu.
Natomiast w części spożywczej zauważyliśmy, że dużo wolniej i na mniejszą skalę niż rok temu rośnie zapotrzebowanie klientów na limity w części okolicznościowej jak np. słodycze. Dotyczy to głównie części tej branży, która specjalizuje się w produktach typowo okolicznościowych, takich jak np. kosze upominkowe. Pandemia uderzyła w ten biznes, który będzie teraz prowadzony na dużo mniejszą skalę.
Dzisiaj nikt nie wysyła potężnych koszy z upominkami i życzeniami, aby podziękować kontrahentowi. Teraz tego typu prezenty, nawet jeśli były wręczane to wyglądały inaczej, były wysyłanie kurierem, co wymusiło inny sposób pakowania, a także ograniczenie kosztów.
Mam pytanie od przedstawicieli handlu. Czy Euler Hermes ma pomysł jak nie zabić rynku detalicznego i hurtowego? Każde kolejne ograniczenie dostępu do ubezpieczeń słabszym podmiotom nie tylko uderza w nie same, ale powoduje efekt domina w branży, szczególnie hurtowej. To pytanie o strategię wobec branży.
Każdy hurt, nie tylko spożywczy, z zasady jest nisko marżowy, tam liczy się nie tylko każda złotówka, ale każdy grosz. Dlatego hurtownicy też twardo negocjują z nami każdą złotówkę jeśli chodzi o składkę. W efekcie jeśli wynegocjują za mocno i my na to pozwolimy, to wtedy z definicji rośnie szkodowość. Jest ona sumą szkód podzieloną przez składkę, więc sytuacja jest taka, że im lepiej ktoś z nami negocjuje i taniej ma polisę, tym większa szansa, że szkodowość z tej polisy będzie wysoka, a co za tym idzie, będziemy w kolejnych okresach ubezpieczeniowych bardziej restrykcyjni jeśli chodzi o limity dla danego przedsiębiorcy.
Ciąg dalszy artykułu - na kolejnej stronie