Kolejka do sklepu Lidl w Puławach ustawiła się jeszcze przed otwarciem drzwi dyskontu. Aby kupić produkty chemii domowej w obniżonej cenie niektórzy czekali na otwarcie przed godziną 6 rano. Sprawę opisuje reporter portalu wp.pl, który był świadkiem wydarzenia.
Proszkowa afera w Lidlu
Tylko 10 maja miała obowiązywać promocja na wybrane produkty, m.in. na proszek do prania Ariel. Właśnie tego produktu nie było na półkach już 5 minut po otwarciu sklepu. Okazuje się, że został on wykupiony przez obsługę dyskontu.
Dziennikarz Wirtualnej Polski był świadkiem sytuacji, kiedy jedna z pracownic skanowała przy kasie samoobsługowej wózek sklepowy wypełniony opakowaniami produktu. Poproszony o komentarz w tej sprawie kierownik sklepu odmówił wypowiedzi. Stwierdził jedynie, że nie widzi nic niewłaściwego w zachowaniu pracowników.
Klienci oburzeni z powodu zachowania sprzedawców
Zachowaniem sprzedawców byli za to oburzeni klienci. Z ich wypowiedzi wynikało, że niektórzy przyjechali do sklepu wcześnie rano tylko po wybrany proszek.
Promocja obowiązująca 10 maja br. dotyczyła wszystkich produktów chemicznych do sprzątania, zmywania i prania. Drugi, tańszy lub w tej samej cenie produkt był o 80 proc. tańszy. Oferta obowiązywała po aktywacji kuponu w aplikacji i obowiązywał na nią limit dwóch opakowań na kupon.