Z racji tego, że sytuacja na terenach powodziowych jest dynamiczna, a struktury Eurocashu złożone, dopiero w poniedziałek po południu otrzymaliśmy od spółki informację o stratach wyrządzonych przez powódź.
Eurocash przekierowuje towar do innych sklepów
– Z wielkim niepokojem obserwujemy sytuację na południu Polski, gdzie powódź dotknęła pracowników, partnerów biznesowych, franczyzobiorców oraz sklepy Grupy Eurocash. Na ten moment mamy informację o kilkudziesięciu zamkniętych placówkach w ramach naszych struktur, z czego 30 należy do sieci Lewiatan, 6 do sieci Delikatesy Centrum, a 5 prowadzonych jest w ramach Eurocash Sieci Partnerskie – Moje Sklepy – informuje Jan Domański, rzecznik Eurocashu.
Dodaje, że kilkanaście placówek zostało zalanych i poniosło znaczące straty, inne zostały zamknięte z powodu braku prądu, trudności logistycznych lub zaangażowania pracowników w ochronę przeciwpowodziową i niesienie pomocy poszkodowanym.
Kluczowa infrastruktura logistyczna Grupy nie jest zagrożona. Spółka, w związku z zamknięciami, przekierowała swoje zasoby logistyczne i zwiększyła dostawy do innych sklepów w regionie, aby zapewnić lokalnym społecznościom nieprzerwany dostęp do niezbędnych produktów.
Wsparcie dla partnerów Eurocashu
– Zostały podjęte działania doraźne i będziemy kontynuować wysiłki, aby jak najszybciej przywrócić normalne funkcjonowanie naszych placówek oraz wesprzeć naszych partnerów i wszystkich poszkodowanych – mówi przedstawiciel firmy.
Eurocash skupia się na organizacji działań pomocowych. Jest w kontakcie z pracownikami z terenów objętych powodzią, franczyzobiorcami oraz lokalnymi ośrodkami organizującymi pomoc.
– Zależy nam na dostosowaniu pomocy do realnych potrzeb, dlatego jesteśmy w kontakcie z poszkodowanymi, aby odpowiednio ustalić zapotrzebowanie i zaoferować najlepsze możliwe wsparcie – zaznacza Jan Domański.