Centrum handlowe Marywilska 44 to jeden z największych kompleksów tego typu w Warszawie. Obiekt liczył 1348 lokali handlowych o powierzchni od 20 mkw do 1170 mkw. Budynek, który został objęty pożarem liczy 62 tys. mkw. powierzchni.
Jak pisze wp.pl w 2023 roku w centrum dominowali najemcy z branży mody (50 proc.). Pozostałe kategorie to usługi (10 proc.), artykuły dla dzieci (6 proc.), branża spożywcza (5 proc.), wyposażenie wnętrz i artykuły domowe (6 proc.) oraz gastronomiczna (3 proc.).
"Puls Biznesu" w 2020 roku pisał, że rocznie centrum odwiedza ok. 5,5 mln klientów.
W obiekcie zaopatrują się nie tylko klienci indywidualni, ale także hurtownicy i detaliści.
W centrum działają nie tylko stoiska handlowe i punkty usługowe (w tym gastronomiczne, czy oferujące zabiegi kosmetyczne) należące do indywidualnych przedsiębiorców, ale także sklepy należące do sieci handlowych w tym m.in. firmy Biedronka.
Kiedy wybuchł pożar hali Marywilska 44?
Jak poinformowali strażacy gaszący pożar centrum handlowego przy ul. Marywilskiej 44 wybuchł ok. godz. 3.15. W kilkanaście minut płomienie objęły niemal całą halę. Teraz wiemy, że spłonęło ok. 90 proc. powierzchni hali.
Z pożarem - w szczytowym momencie akcji - walczyło 99 wozów Straży Pożarnej, w tym dwie grupy operacyjne wojewódzka i miejska. W akcji uczestniczyło ok. 240 strażaków. W działaniach wykorzystano także robota strażackiego.
Pożar spowodował zawalenie konstrukcji dachu centrum handlowego. Na miejscu pojawiły się również zastępy służb chemicznych i ekologicznych.
Przedstawiciele Straży Poinformowali po godz. 8.00, że „Pożar został zlokalizowany (opanowany), trwa dogaszanie, które potrwa nawet kilkanaście godzin”.
Eksperci zastanawiają się nad tempem rozprzestrzeniania się pożaru i wskazują, że mogły nie zadziałać tzw. grodzie przeciwpożarowe odcinające płomienie na określonej powierzchni.
Ciągle nie znana jest przyczyna pożaru. Wiadomo jednak, że w jego trakcie nikt nie zginął.
Dym z Marywilskiej nad Warszawą
Po godz. 6.00 rano Rządowe Centrum Bezpieczeństwa wysłało ostrzeżenie:
"Uwaga! Pożar hali targowej na ul. Marywilskiej 44 w Warszawie. Nie zbliżaj się do miejsca pożaru. Jeśli możesz, zostań w domu i zamknij okna".
Jak informuje gazeta.pl wiatr zwiewa dym na południowy zachód - w kierunku Bielan, Bemowa, Łomianek i centrum Warszawy.
Rzecznik komendanta głównego Państwowe Straży Pożarnej Karol Kierzkowski apeluje do mieszkańców stolicy o zamykanie okien i ograniczenie aktywności fizycznej.
Prosi też o unikanie tej części Warszawy, by ułatwić dojazd jednostkom gaśniczym.
Nie tylko Wietnamczycy tracą dorobek życia
Trwa dogaszenie pożaru przy Marywilskiej 44 w Warszawie. — Od pierwszych minut pożaru monitorujemy sytuację, bo jest ona związana z naszą społecznością — mówi Onetowi rzecznik prasowy Stowarzyszenia Wietnamczyków w Polsce. — Już teraz wiemy, że tysiące ludzi straciły dorobek życia w ciągu jednej nocy. Straty są tak ogromne, że ciężko zorganizować pomoc adekwatną do szkody, ale na pewno zrobimy wszystko, co w naszej mocy — dodaje Karol Hoang.
- Dziś o godz. 20 odbędzie się sztab kryzysowy naszej organizacji. Już teraz wiemy, że tysiące ludzi straciło dorobek życia w ciągu jednej nocy. Straty są tak ogromne, że ciężko zorganizować pomoc adekwatną do szkody, ale na pewno zrobimy wszystko, co w naszej mocy — podkreśla przedstawiciel społeczności wietnamskiej w Polsce.
Karol Hoang podkreśla, że w centrum handlowym przy Marywilskiej 44 prowadzą działalność nie tylko kupcy z Wietnamu, ale też z Polski. - To ogromna tragedia tysięcy kupców i ich rodzin. Tak wielki pożar wygeneruje olbrzymie straty finansowe i utratę źródła utrzymania na długi okres.
Działania straży pożarnej podczas pożaru Marywilska 44
Straż Pożarna poinformowała - relacjonując wydarzenia - że ok. godz. 3.31 wpłynął z monitoringu do Komendy Miejskiej PSP alarm i na miejsce pożaru przy ul. Marywilskiej 44 zostały wysłane pierwsze dwa zastępy. Po przyjeździe okazało się, że około 2/3 hali jest już objęte pożarem. Kierunek wiatru powodował, że pożar przez dach przenosił się na resztę hali.
Na miejsce wezwano kolejne zastępy strażaków i środki wsparcia.
Ponieważ temperatura w strefie pożaru była tak wysoka, że nie można było wprowadzać ratowników do środka, a poza tym istniało ryzyko zawalenia się hali do środka do akcji wkroczył robot gaśniczy.
Na miejsce zostało ściągnięte mobilne laboratorium, żeby dokonywać pomiarów pyłów. Strażacy ze względów na przekroczenia wskaźników zalecają żeby nadal nie otwierać okien. Służby podkreślają, że pomiary dokonywane będą na bieżąco "przez mobilne laboratorium, żeby informować ludność czy jest bezpiecznie."
Po kilku godzinach pożar został - jak wskazują strażacy - zlokalizowany (opanowany), trwa dogaszanie, które potrwa kilka może nawet kilkanaście godzin.
Po godz. 8.00 siły i środki, którymi Straż Pożarna dysponowała na miejscu to "łącznie prawie 200 ratowników, 30 pojazdów gaśniczych, 10 drabin i podnośników."