Donald Tusk ogłosił, że każdy przedsiębiorca prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą w kompleksie handlowym Marywilska 44 w Warszawie, który niemal doszczętnie spłonął w pożarze, do jakiego doszło w nocy z 11 na 12 maja, otrzyma doraźną pomoc finansową.
Gdzie kupcy mają zgłaszać się o pomoc?
Premier rządu zapowiedział, że wsparcie w wysokości 2 tys. zł dostanie każdy, kto się zgłosi i potwierdzi, że stracił swoje stoisko w wyniku pożaru. Wyjaśnił też, że środki na ten cel pochodzą z Agencji Rozwoju Przemysłu.
Kupcy zainteresowani otrzymaniem owej pomocy mają zgłaszać się po nią w siedzibie ZUZ przy ul. Podskarbińskiej 25 w Warszawie, począwszy od 23 maja.
Kto handlował na Marywilskiej?
Przypomnijmy, że w centrum handlowym Marywilska 44 znajdowało się aż 1348 lokali handlowych o powierzchni od 20 mkw do 1170 mkw. W budynku dominowali najemcy z branży modowej (stanowiący 50 proc.), ale swoje placówki mieli w nim także usługodawcy, sprzedawcy oferujący artykuły dla dzieci oraz wyposażenie wnętrz i artykuły domowe, a także przedstawiciele branży spożywczej, w tym sieci Żabka oraz Biedronka.
Kompleks liczył około 62 tys. powierzchni i należał do Grupy Kapitałowej Mirbud, która wydała na tę inwestycję ponad 135 mln zł.
Za pożarem mogły stać rosyjskie służby
Co do przyczyn pożaru, to śledztwo w tej sprawie trwa, ale najbardziej prawdopodobna jest hipoteza podpalenia o charakterze kryminalnym. Nie wykluczone jest także, że w pożarze palce maczały rosyjskie służby.
21 maja podczas konferencji prasowej po posiedzeniu rządu Donald Tusk stwierdził, że dość prawdopodobne jest, że służby rosyjskie miały coś wspólnego z pożarem na Marywilskiej. Jednocześnie szef rządu zaapelował o to, żeby nie snuć dalszych domysłów w tej sprawie i pozwolić służbom, które pracują nad wyjaśnieniem tej sprawy w dyskrecji.
Wcześniej o tym, że jednym z wątków branych w tym śledztwie pod uwagę będzie działanie na zlecenie Rosji mówił Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, minister koordynator służb specjalnych.