Równo tydzień temu, w nocy z 11 na 12 maja doszło do pożaru centrum handlowego Marywilska 44, zlokalizowanego w stołecznej dzielnicy Białołęka. W efekcie tego zdarzenia zniszczeniu uległo około 90 proc. kompleksu.
Co było przyczyną pożaru?
Na to pytanie ma odpowiedzieć śledztwo z udziałem biegłym. Jednym z wątków branych w nim pod uwagę będzie działanie na zlecenie Rosji, przyznał 15 maja w Sejmie Tomasz Siemoniak, szef MSWiA, minister koordynator służb specjalnych.
"Zadajemy sobie pytanie na tym etapie, czy w grę wchodzi jakieś działanie zewnętrzne, nie tylko podpalenie o charakterze kryminalnym, które jest oczywiście jedną z głównych wersji śledczych, ale czy sytuacja, w jakiej Polska się znajduje – państwa pomagającego Ukrainie, państwa zagrożonego rozmaitymi zdarzeniami – może być powiązana z tym, co się działo w ostatnich dniach" – powiedział Siemoniak cytowany przez Rzeczpospolitą.
Szef MSWiA dodał, że w tej chwili nie ma żadnych przesłanek do tego, żeby informacje o pożarach z ostatnich dni wiązać z działaniami obcych służb. Zaznaczył jednocześnie, że ten wątek musi być w śledztwie brany pod uwagę, zwłaszcza że "w układzie sojuszniczym przekazano rozmaite ostrzeżenia co do możliwości tego rodzaju sytuacji w różnych państwach NATO i UE”. Tomasz Siemoniak podkreślił także, że każdy przypadek z serii pożarów, do których doszło w Polsce w ostatnim czasie, trzeba przeanalizować i wyjaśnić, sprawdzając, czy te zdarzenia w jakikolwiek sposób się ze sobą łączą.
Obiekty handlowe na celowniku podpalaczy?
Przypomnijmy, że do owej serii pożarów, poza centrum handlowym Marywilska 44 zaliczają się płonące składowisko odpadów niebezpiecznych w Siemianowicach Śląskich, a także pożary w zajezdni w Bytomiu i w szkole w Grodzisku Mazowieckim.
W tym kontekście należy też wspomnieć, że na początku maja doszło do pożaru w innym podwarszawskim centrum handlowym – Designer Outlet (dawniej Factory Outlet) w Piasecznie.
Sam Tomasz Siemoniak, przedstawiając informację o ostatnich pożarach, wspomniał też o przypadku zatrzymanego w końcu stycznia przez ABW Ukraińca, który szykował podpalenie centrum handlowego we Wrocławiu. Z ustaleń Rzeczpospolitej wynika, że chodziło o market budowlany zlokalizowany obok stacji benzynowej.
Wracając do przyczyn pożaru centrum handlowego Marywilska 44, to obecnie najbardziej prawdopodobna jest hipoteza zakładająca podpalenie o charakterze kryminalnym. Wskazuje na nią przede wszystkim dynamika rozwoju wypadków.
"Ogień bardzo szybko się rozprzestrzeniał, w jego pierwszej fazie było około siedmiu–ośmiu zarzewi pożaru oddalonych od siebie, co może wskazywać na to, że powstał równolegle w kilku miejscach na terenie hali" – powiedział Rzeczpospolitej gen. Ryszard Grosset, były zastępca komendanta głównego PSP, ekspert ds. pożarnictwa.
Zwrócił on uwagę na to, że w hali były tzw. tryskacze, które po pojawieniu się ognia powinny się uruchomić. W obiekcie nie w pełni zadziałał też zabezpieczenia, mające ograniczyć pożar do jednego sektora, którymi zwykle w takich przypadkach są ściany, które się przesuwają, lub klapy, które się zamykają, żeby ogień nie mógł się rozprzestrzenić.
Co dalej z kupcami z Marywilskiej?
Dodajmy, że centrum handlowe Marywilska 44 było jednym z największych kompleksów tego typu w Warszawie. Obiekt liczył 1348 lokali handlowych o powierzchni od 20 mkw do 1170 mkw. W budynku dominowali najemcy z branży modowej, ale swoje placówki mieli w nim także przedstawiciele branży spożywczej w tym sieci Żabka oraz Biedronka.
Kompleks liczył około 62 tys. powierzchni i należał do Grupy Kapitałowej Mirbud, która wydała na tę inwestycję ponad 135 mln zł. Obecnie ambicją Mirbudu jest jak najszybsza odbudowa obiektu. Zanim to nastąpi kupcy z Marywilskiej mają prowadzić działalność w tymczasowej hali, która może ruszyć nawet w ciągu miesiąca.