Sklep przy ulicy Kwiatkowskiego odwiedzają mieszkańcy pobliskiego osiedla, studenci z akademików oraz zamożna klientela z domków jednorodzinnych. Ci ostatni lubią tu robić zakupy, bo przy sklepie jest przestronny, dobrze zorganizowany parking tylko dla klientów Fraca.
Dobrze odczytują trendy
Przy wejściu – zgodnie ze sztuką merchandisingu – klientów Fraca wita wielkie stoisko warzywne. Produkty są dobrze oświetlone dziennym światłem, które wpada przez potężną szklaną witrynę. Frak jest od frontu przeszklony i na szczęście nikomu nie przyszło do głowy ozdobienie okien reklamami czy – jak się ostatnio przyjęło w polskim handlu – okleiną ze zdjęciami świeżych produktów. Do zakupów zachęca to, co widać za szybą, a nie na szybie.
Kontynuacją stoiska owocowo-warzywnego jest regał, gdzie produkty tej kategorii można dostać w formie konfekcjonowanej: na tackach lub pojemnikach. Znajdziemy tu np. paczkowaną cykorię, pora, włoszczyznę. Na tym samym regale są również coraz popularniejsze mieszanki sałat, gotowe surówki czy zdrowe soki, m.in. z żurawiny, malin, czarnego bzu, pokrzywy czy brzozy. Widać, że Frac dobrze odczytuje najnowsze trendy.
Prosto z pola
Frac słynie w Rzeszowie ze świeżych produktów. Mięso przyjeżdża tu codziennie (sieć prowadzi własny rozbiór), a dostawa pieczywa odbywa się co trzy godziny – to dzięki temu, że sklep obsługuje 30 piekarni. Dlatego na świeże bułki mogą liczyć nie tylko ci, którzy przyjdą na zakupy rano, ale również klienci wracający z pracy późnym popołudniem. Specjalnością sklepu są bochny chleba z Kolbuszowej, po które przed świętami ustawiają się kolejki.
Jeśli zaś chodzi o warzywa, dział zakupów zamawia je „prosto z pola”. To widać na ekspozycji – nie ma tam produktów, które, leżąc długo na wystawie, utraciły świeży wygląd. W niektórych sieciach różnie z tym bywa…
Regularnie robi tu zakupy Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa. Chwali załogę, czystość, wybór. – Można mu wierzyć, bo to doskonały gospodarz – mówi Marcin Teper, kierownik sklepu.
Siedem rodzajów żurku
Wśród klientów panuje opinia, że nie ma takiego zamówienia, któremu Frac by nie sprostał. O tym, że sieć jest otwarta na rozmaite zachcianki klientów, może świadczyć przykład pewnego dentysty, który kupuje tu świńskie łby. Bierze po cztery na raz, bo – jak mówi – dobrze mu się na nich ćwiczy.
– To, co jest na półce, jest wypadkową potrzeb klienta. W naszym sklepie o ofercie i ekspozycji nie decyduje przedstawiciel handlowy, tylko ludzie, którzy robią tu zakupy – mówi Marcin Teper. I dodaje: – W gazetce jest mniej produktów niż w innych sklepach. Dlatego, że zamieszczamy tam wyłącznie prawdziwe promocje – za to nie wymieniamy produktów na zasadzie prezentacji albo wprowadzania nowości. W gazetce są propozycje, które klient już zna. Produkt najpierw musi się sam obronić, później można uzyskać na niego lepszą cenę, która średnio jest niższa o 30 proc. od standardowej – tłumaczy kierownik.
Promocji starczy dla wszystkich
Sala sprzedaży Fraca wyróżnia się na tle większości sklepów tym, że na półkach w zasadzie nie ma braków (dziur). Towar jest ustawiony jak od linijki, a to co znika w koszyku klienta, personel szybko uzupełnia. To kwestia dobrej organizacji: głównym zadaniem liczącej 35 osób załogi jest przebywanie na sali sprzedaży i pomoc klientom. Inne sprawy są mniej ważne.
Na uznanie zasługuje bogactwo SKU w ramach niektórych kategorii – siedem rodzajów żurku to oferta godna hipermarketu…
Piwo jest w trzech miejscach sali sprzedaży: na wystawce w skrzynkach, na półce i w lodówce. To odpowiedź na zapotrzebowanie lokalnej klienteli, wśród której ten napój cieszy się szczególnym popytem.
Jak zapewniają przedstawiciele Fraca, w sklepie nie może dojść do sytuacji, kiedy nie wystarczy dla klientów produktów z promocji. Jeśli zabraknie asortymentu, klient automatycznie dostanie droższy produkt w promocyjnej cenie.
Siedem rodzajów żurku to oferta godna hipermarketu…
Sala sprzedaży Fraca wyróżnia się na tle większości sklepów tym, że na półkach w zasadzie nie ma braków (dziur).
Przy wejściu – zgodnie ze sztuką merchandisingu – klientów Fraca wita wielkie i dobrze zaopatrzone stoisko warzywne.
Marcin Teper w otoczeniu załogi
Frac jest od frontu przeszklony i na szczęście nikomu nie przyszło do głowy ozdobienie okien reklamami.