Handel, logistyka i ekspansja marek własnych były najważniejszymi tematami Forum Handlu Napojami – spotkania profesjonalistów, które 14 marca odbyło się w warszawskim Hotelu Novotel Centrum. Imprezę zorganizowało Wydawnictwo Gospodarcze, wydawca „Wiadomości Handlowych” i Krajowa Izba Gospodarcza „Przemysł Rozlewniczy”. – Handel to bardzo ważna gałąź naszej gospodarki, która odpowiada za 18 proc. PKB i daje zatrudnienie co szóstemu Polakowi – powiedział na otwarcie konferencji Jerzy Molak, zastępca dyrektora Departamentu Handlu i Usług w resorcie gospodarki, który poinformował także o ukonstytuowaniu się Rady Konsultacyjnej ds. Handlu i Usług przy ministrze gospodarki.
Automatyzacja przyszłością logistyki
– Coraz więcej maszyn i coraz mniej ludzi to przyszłość logistyki – przekonywał Maurycy Szczęsny, członek zarządu ds. logistyki w sieci Kaufland. Częścią jego prelekcji były filmy pokazujące, jak automatyzacja procesów logistycznych podnosi wydajność, liczącego ponad 100 000 mkw., centralnego magazynu Kauflandu, z którego codziennie wychodzi towar do ponad 160 placówek sieci w całej Polsce. Podobnego zdania był Bogdan Wójcik, prezes firmy Forma: – Zastąpienie tradycyjnego systemu, w którym człowiek musi podchodzić do towaru, zautomatyzowaną linią przywożącą towar do operatora, pozwala zaoszczędzić nawet 60 proc. czasu pracownika. Prezes Wójcik przekonywał, że przyszłość należy do magazynów wysokiego składowania, w których na jednym metrze kwadratowym można zmieścić nawet 14 europalet.
O kolejnym trendzie opowiedział Mateusz Boruta, dyrektor zarządzający ECR Polska. – Skoro są zakupy grupowe, to czemu w ten sposób nie mają funkcjonować usługi transportowe? – pytał. Zaprezentowany przez niego system sprawdza się już w przypadku podmiotów wysyłających do kontrahentów powyżej 10 europalet miesięcznie. – Koszt firmy przy samodzielnej realizacji zlecenia to 65 zł, zaś przy skoordynowanej współpracy kilku podmiotów wynosi on tylko 11 zł. Rachunek ekonomiczny szybko przekona przedsiębiorstwa do przełamania psychologicznej bariery i podjęcia współpracy z konkurencją – przewidywał Boruta, któremu część słuchaczy przyznawała rację podczas rozmów kuluarowych.
Sezonowość utrapieniem logistyków
– Logistykę znacznie ułatwiłaby unifikacja opakowań, bo przez różne ich kształty, wielkości i pojemności nieraz trudno przygotować stabilną paletę z towarem – rozpoczął debatę na temat problemów logistycznych w handlu napojami Maurycy Szczęsny. Jej uczestnicy zgodnie przyznali, że niektórych produktów, jak np. wód w baniakach o pojemności 5-6 litrów nie opłaca się transportować, ze względu na zbyt duży koszt i niską cenę za litr. Tomasz Kosik, główny logistyk w firmie Colian Logistic podjął problem sezonowości sprzedaży napojów i trudności logistycznych, gdy zapotrzebowanie na flotę pojazdów oraz przestrzeń magazynową rośnie latem nawet o 100 proc. Mateusz Boruta sugerował, że firmy mogą pomyśleć o wspólnym wynajmowaniu magazynów. Z kolei Maciej Walenda, dyrektor logistyki kontraktowej w firmie Raben, mianem największego wyzwania dla branży określił dostawę drobnicową do odbiorców w miejscowościach słabo skomunikowanych z głównymi szlakami transportowymi. A jaka będzie logistyka w przyszłości? – Rozwój e-handlu sprawia, że dział logistyczny zaczyna być odpowiedzialny za odbiór zamówienia, jego skompletowanie oraz wysyłkę – przekonywał Maciej Walenda.
UOKiK w ogniu pytań
W drugiej części forum, Julian Pawlak, prezes Krajowej Unii Producentów Soków, mówił o skuteczności kampanii CSR (społeczna odpowiedzialność biznesu) w branży napojowej. Udało mu się przedstawić ten dość abstrakcyjny temat, odnosząc się do konkretnych działań.
Jaka jest różnica między shopperem (kupującym) a konsumentem (konsumującym)? O tym mówiła Maria Szymczyk z IQFM, która wytłumaczyła na przykładach na czym polega shopper marketing. Jak zaznaczyła, 70 proc. decyzji zakupowych podejmowanych jest przy półce.
Rynek napojów bezalkoholowych wart był w 2012 roku około 10,8 mld zł. Ilościowo sprzedaż zwiększyła się, w porównaniu z 2011 rokiem, o 3,3 proc., a wartościowo o 7,3 proc – poinformowała Joanna Rogalska z Nielsena. Soki, nektary i napoje niegazowane miały największy udział we wzroście wartościowym, a wody butelkowane – w ilościowym. Z danych Nielsena jasno wynika, że napoje – obok alkoholi i słodyczy oraz przekąsek – znajdują się wśród kategorii, które miały największy wpływ na aż 7-proc. wzrost w 2012 roku wartości koszyka kategorii spożywczych.
O tym, że Inspekcja Handlowa może zażądać od detalisty przeprowadzenia badań każdego produktu, który sklep ma w ofercie na własny koszt mówił Dariusz Łomowski, wicedyrektor Departamentu Inspekcji Handlowej UOKiK. Jak właściciele sklepów spożywczych powinni się bronić? Mogą np. wystąpić z roszczeniem do producenta, od którego kupili dany artykuł. Ale i tak najpierw muszą zbadać towar... Przedstawiciel UOKiK podkreślił, że odpowiedzialność za jakość produktu spoczywa na każdym uczestniku obrotu (producent, hurtownik, detalista). Prezentacja wydłużyła się prawie dwukrotnie, bo dyrektor Łomowski został zasypany pytaniami z sali. Przedstawiciele branży powoływali się na swoje przypadki, a także pytali o czysto hipotetyczne sytuacje, które prelegent wyjaśniał, przytaczając z pamięci całe ustępy odpowiednich paragrafów. Na koniec Aleksandra Szymańska, naczelnik Wydziału Kontroli Artykułów Pochodzenia Roślinnego w Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych, opowiedziała o nowych regulacjach UE w sprawie znakowania żywności (przepisy wejdą w życie w grudniu 2014 roku).
Marka własna jak producencka
Drugą dyskusję panelową, poświęconą markom producenckim i własnym, z wyczuciem i w dobrym tempie poprowadził Andrzej Wojcieczowicz (FMCG Business Consulting). Barbara Wasyl z BrandLab, opiekująca się marką Frugo, opowiedziała, jak wierne grono konsumentów reaktywowanego niedawno brandu przełożyło się na sprzedaż ponad 300 milionów butelek tego napoju w ub.r. Skuteczność marketingu szeptanego i kampanii prowadzonych dla Frugo przez FoodCare na portalach społecznościowych potwierdził Tadeusz Rysiukiewicz, dyrektor Departamentu Handlowego sieci Piotr i Paweł. – Gdy reaktywowano Frugo, zaczęliśmy dostawać codziennie tyle zapytań od klientów o ten produkt, że nie miałem czasu na jakiekolwiek negocjacje – musiałem z marszu zrobić duży zapas na warunkach producenta – powiedział dyrektor Rysiukiewicz. Przyznał, że wprowadzenie na rynek nowych brandów jest coraz droższe i trudniejsze oraz obarczone coraz większym ryzykiem. – Z drugiej strony, nie brakuje marek, które sprzedajemy z minimalną marżą, rzędu 3-4 proc., ale nie można sobie bez nich wyobrazić sklepu – dodał przedstawiciel Piotra i Pawła.
Jacek Jakubiak, odpowiedzialny w Intermarché za marki własne, podkreślał, że z punktu widzenia sieci, nie ma sensu trzymać w sklepie markowych produktów, dających niskie marże, jeśli podobną rotację mogą zapewnić produkty marek własnych: – Do tych ostatnich należy obecnie jedna piąta rynku, ale według mnie to dopiero początek ekspansji. Problematykę drugiego panelu zgrabnie podsumował Paweł Grzegorek, dyrektor sprzedaży Dywizji Kulinarno-Napojowej Jutrzenki Colian: – Pozycja marki własnej zależy od struktury handlu w danym kraju. Pytanie, jak dystrybucja żywności ukształtuje się w Polsce? Jeśli zdominują ją dyskonty, siłą rzeczy na rynku przetrwają tylko najsilniejsze marki producenckie.
Forum dało odpowiedź na część pytań. Niektóre kwestie pozostały otwarte. Do najbardziej drażliwych spraw, podnoszonych przez uczestników dyskusji, będziemy wracać na łamach „Wiadomości Handlowych”. (SSZ/HUW)
fot. Hubert Wójcik