Zwierzęta od dekad są nieodłącznym elementem handlowego krajobrazu w Polsce. Niektóre wyginęły – wystarczy przypomnieć Małpkę – a innym groziła zagłada, lecz wiele z nich dotrwało do dzisiaj, często w świetnej kondycji. Być może to właśnie w zwierzęcej nazwie tkwi tajemnica sukcesów Biedronki, Żabki czy Mrówki. Z kolei Dino udowodniło, że nawet wymarłe wiele milionów lat temu stwory są w stanie odnaleźć się we współczesnym handlu detalicznym.
Doszło już do tego, że nawet sieci handlowe, które nie mają nic wspólnego z fauną, przeistaczają się w zwierzęta – a dzieje się to bez ich zgody. Przykład? Taka Biedronka zaczęła niedawno w komunikatach marketingowych korzystać ze zwierzęcego slangu, gdy mówiła o Lidlu, swoim głównym rywalu, zarzucając mu nadmierne podwyższanie cen żywności. Najpierw twierdziła, że niemiecki detalista to „krowa, która ryczy, ale mało mleka daje”. Potem, korzystając chyba ze zdolności transmutacji, zamieniła Lidla w „pieska, który dużo szczeka, ale nie gryzie”. Finalnie Biedronka przeistoczyła swojego konkurenta w osiołka i oceniła, że jego postawa w zakresie polityki cenowej „zasługuje na oślą ławkę”.
Śmiechom nie było końca, publikacja kolejnych rankingów cenowych – na które ochoczo powoływała się Biedronka – rodziła nowe reklamy z coraz dziwniejszymi porównaniami do zwierząt, aż tu nagle... wszystko ucichło w połowie października – i taki stan utrzymuje się do dziś. Przyczyna była banalna: Lidl z dna zestawienia ASM (najczęściej cytowanego koszyka cenowego) wspiął się na sam szczyt, odbierając Biedronce amunicję. Prawdopodobnie w ten sposób wicelider rynku handlowego w Polsce uchronił nas wszystkich przed koniecznością obcowania z reklamami z żółwiem, strusiem, nosaczem lub innym żyjątkiem.
A jednak może to być rozczarowujące, bo przecież święta Bożego Narodzenia zbliżają się wielkimi krokami i aż prosi się, by dyskonterzy powyzywali się z tej okazji od zwierząt, które towarzyszyły Jezusowi w stajence. Zamiast tego czeka nas wyjątkowo cicha Noc Wigilijna. Zwierzęta po prostu miały już tego dosyć, skrzyknęły się i solidarnie odmówiły udziału w szopce, jaką jest wojna cenowa dyskontów.
Gdyby jednak potrafiły mówić w Noc Wigilijną, to z pewnością powiedziałyby, że takiej wojny w ogóle nie było.
***
Powyższy felieton ukazał się w pierwszej kolejności w nr 6/2024 magazynu "Wiadomości Handlowe". Zostań naszym prenumeratorem.
***
Ruszyła rejestracja na kongres Retail Trends 2025! Zapisz się już teraz, aby spotkać się 1 kwietnia 2025 r. w Warszawie z czołowymi przedstawicielami świata handlu i FMCG. Kliknij tutaj, aby zapoznać się z programem kongresu.